i mina kanara ktory zagladajac do pociagu zobaczyl wiszacego do gory nogami hipisa ktorego chcielismy przywiazac do polki na bagaze za sznurowki . a i ludzie z zewnatrz na dzwiek tekstow "zgas te wlosy bo smierdzi" tez robili niezle miny :]
daj pan spokoj, juz doplacilismy do pospiecha i spierdolilismy do Czewy. nie chcialo mi sie drugi raz w przeciagu dwoch tygodni siedziec na tym dworcu do samego rana :]
hehehe najstarszy rudeboy na swiecie byl dobry :). co do koncertu to nie przepadam za takim graniem wiec w sumie srednio mi sie podobalo. ale wyjazd generalnie udany (chyba tez miedzy innymi dzieki temu napojowi piwo podobnemu :lol:). Stepel - w sumie moglismy zostac dluzej bo jak mi pani na dworcu ...
kutfa majne głowa. Na koncercie było jak zwykle piwo w hurtowych ilościach, ale jakoś tak wyszło, że po imprezie wróciliśmy do Świdnicy i do 5 rano się dobijaliśmy. Budzę się rano - śpie na podłodze, a w moim pięknym łóżeczku ten pijak Jarecki - do czego to doszło :?: Bania mnie rypie, a tu w środę...
ja bylem w srodku tylko na Junkersach (no i na kawalek wystepu Werewolfa zostalem zaciagniety - ale ich granie mi sie nie podoba po prostu ). generalnie impreza udana, ja sie osobiscie bawilem bardzo dobrze