Mighty Sounds X - 11-13.07.2014, Tábor

Informacje o koncertach Ska / Reggae / Rocksteady / Soul za granicą
Tomek
Posts: 771
Joined: Tue Nov 09, 2004 22:30
gadu-gadu: 1528401
Location: Wrocław

Re: Mighty Sounds X - 11-13.07.2014, Tábor

Post by Tomek »

No i jak Wy tam? Ja jeszcze nie doszedłem do siebie do końca.
Tym razem fest bardzo mi się podobał organizacyjnie. W zasadzie wszystko dopięte.
Z kapel niewiele widziałem - to był wyjątkowo pijacki wyjazd :twisted: Z tych, na które dotarłem nie było praktycznie słabego występu. Najgorzej dla mnie z tego zestawu wypadli Necromantix ale i tak utrzymali odpowiedni poziom. No to chyba tyle...więcej zdań nie jestem w stanie sklecić :twisted:
User avatar
jareg
Posts: 4635
Joined: Mon Nov 10, 2003 18:17
gadu-gadu: 121453
Location: Wałbrzych

Re: Mighty Sounds X - 11-13.07.2014, Tábor

Post by jareg »

Już kolejny rok udało się zobaczyć większość zaplanowanych kapel. I to mimo chwilowego "braku prądu" :lol: . Jak to na takim festiwalu, jedne koncerty lepsze, drugie gorsze. Czasem kapele zachodziły na siebie, czego nie da się uniknąć przy tylu scenach. Czasem o którejś się zapomniało z przyczyn jak w zdaniu wcześniejszym. Jak ktoś chciał zobaczyć dużo, musiał się nachodzić kursując między scenami. Ogólnie, festiwal z roku na rok rozrasta się, ale cały czas trzyma merytoryczny poziom, a organizacyjnie jest za każdym razem lepiej, choć nie obyło się bez wpadek (czasem poważnych), o czym za chwilę.

Muzycznie ja osobiście wyróżnię kilka występów, w kolejności przypadkowej:

Jah On Slide, Winston Francis razem z Rude Rich, Bluekilla, Perkele, Tanya Stephens, The Anti-Nowhere League, Church Of Confidence, The Generators, Sto Zvirat, Madball, The Slackers.

Jeśli chodzi o niedociągnięcia, najpierw te drobne. Brak, jak w latach ubiegłych, choćby stojących miejsc przy punktach z jedzeniem. Wszystko trzeba było trzymać w ręku, lub siadać na trawie ryzykując spotkanie z musztardą, sosem lub innymi. Za mało toitoiek w Camp Village. Przydał by się również drugi kontener z prysznicami, nawet za cenę podniesienia opłaty w przyszłym roku. To wszystko pierdoły. Najgorszy był brak ochrony na płaconym polu namiotowym w niedzielną noc. Wprawdzie panowie pojawili się w poniedziałek rano, ale byli jacyś tacy za bardzo wyluzowani. Podobnie było na parking campu. Idąc na pociąg przechodziłem obok, przy wejściu trwały pijackie gry i zabawy, a wejść mógł każdy. Podobno doszło do kradzieży. Nie po to płaci się extra, a za parking camp super extra, by w ostatnią noc wystawiać specjalne warty przy swoim dobytku. Nie wiem o co chodziło i dla czego, ale w roku ubiegłym ochrona była do końca. W tej chwili tyle.

PS. W nawiązaniu do rozmów podczas festiwalu. W tym roku frekwencja wyniosła niecałe 15 000 ludzi. Czyli więcej niż w ubiegłym (11 000), o czym zresztą świadczyło zapełnienie parkingu.
One more drink, one more fight, one day we might see the light!

Image

Leszek R.I.P. :-(
Tomek
Posts: 771
Joined: Tue Nov 09, 2004 22:30
gadu-gadu: 1528401
Location: Wrocław

Re: Mighty Sounds X - 11-13.07.2014, Tábor

Post by Tomek »

jareg wrote: PS. W nawiązaniu do rozmów podczas festiwalu. W tym roku frekwencja wyniosła niecałe 15 000 ludzi. Czyli więcej niż w ubiegłym (11 000), o czym zresztą świadczyło zapełnienie parkingu.
Nie było tego widać w ogóle ;)
User avatar
Raul
Posts: 1624
Joined: Tue Jul 22, 2008 11:34
gadu-gadu: 0
Location: Bytom

Re: Mighty Sounds X - 11-13.07.2014, Tábor

Post by Raul »

Planowałem zobaczyć sporo kapel, ale na dużych scenach większość znudziła mnie po max 10 minutach. W namiocie Ice & Fire, albo było chujowe nagłośnienie, albo było tak duszno, że nie wyrabiałem.

Z kapel, które podobały mi się trzeba wyróżnić: Peter Pan Speedrock, Rude Rich &The High Notes, ANL, BSZFOS, Green Monster, Twisted Rod, The Moonshine Howlers, The SLackers i Vic akustycznie w Lucky Hazzard. No i General Levy na Radio 1 Tent.

Jak dla mnie ten festiwal za bardzo się rozrósł, na niektóre sceny nie dotarłem w ogóle, z tzw. dodatkowych atrakcji prawie w ogóle nie skorzystałem, bo nie było kiedy. Czas spędzałem głównie w Lucky Hazzard, Buben (ostatni ss w niedzielę = coś zajebistego, szkoda że musiałem się zmyć po 2) i chodząc sobie od Jan Žižka do Husa. Jeszcze Party Village dawało radę, aczkolwiek muzycznie, poza dwoma wyjątkami, to tam nic ciekawego nie prezentowano. Niektórzy sobie poskakali, inni poruszali bioderkami niczym Mista Lowa Lowaitd.

Jeśli chodzi o towarzystwo i klimat to był to zdecydowanie najlepszy wypad od dawna. I kilka razy prawie kark sobie skręciłem, tak ładne dupeczki chodziły wokół. :twisted:

Jeszcze odnośnie pryszniców: kobiety czekały w kolejce na 45-60 minut, faceci w takiej na max 10. :lol: Przynajmniej w sobotę ok. 11.
https://twitter.com/RudeMaker" onclick="window.open(this.href);return false;
https://www.facebook.com/RudeMakerSkaZine" onclick="window.open(this.href);return false;
User avatar
Elef Parparim
Posts: 50
Joined: Sat Mar 26, 2011 20:04
gadu-gadu: 0
Location: Pszczółkowo, lubuskie, Polska

Re: Mighty Sounds X - 11-13.07.2014, Tábor

Post by Elef Parparim »

Znowu udana impreza.
Organizacja na wyjątkowo wysokim poziomie. Catering wzorowy, smaczny i w niektórym miejscach wcale nie taki drogi. Alkohol na miejscu nie do przepicia. Ciekawy pomysł z kaucją na plastykowe kubki od piwa i namiotem odpoczynku przed wyjściem z campu. Kible dawały radę, a towarzystwo, chociaż mało integrujące się tym razem, to przynajmniej ciekawe. Tego roku obok mnie rozbiła się parka lesbijek, która zajmowała głównie takim prozaicznymi i codziennymi czynnościami jak śmiecenie, picie piwa, palenie marihuany i od czasu do czasu namiętne całowanie się. Reszta świata niespecjalnie budziła jej zainteresowanie. Dziewczyny piękne i dzikie, że ho, ho. Ochrona jak najbardziej liberalna, nie zrzucała brutalnie ze sceny gości, co usiłowali wbijać na wokal (vide Dropkick Murphys), a co mają w zwyczaju robić polscy wykidajłowie, wpuszczali do środka gawiedź z plastikowymi butelkami. Sam osobiście próbowałem przemycić butelkę z colą, licząc na ich wyrozumiałość. Dlatego wchodząc, już z daleka pokazywałem, że mam taką i czy można? Można było pod warunkiem, że w butelce była naprawdę była cola. W związku z tym taki ochroniarz lekko przypominający jednego z sąsiadów z filmu "Pat a Mat" brał butelkę, odkręcał zakrętkę i wąchał. Wąchał i mówił "Mne to se vidi - alkohol". Więc odpowiadałem - "Wanilka", bo w tej to butelce, oprócz koli znajdowało się jeszcze pół litra waniliowej wódki marki Bożkov za 110 koron (cena promocyjna z Tesco). Ochroniarz wąchał jeszcze raz i mówił "Ano -wanilka" i zerkał lekko zdezorientowany na te grubą ochroniarę, która im chyba szefuje i od lat obmacuje wszystkich wchodzący na Mighty. Ochraniara wyrokowała "Wanilka neni alkohol", więc Pat a może Mat zwracał mi butelkę, wpuszczał do środka i życie toczyło się dalej...

Teraz przejdę do meritum.

Muzyka dobrana tak, że każdy mógł sobie coś dla siebie wybrać.

Moja festiwalowa dziesiątka na plus wygląda tak :arrow:

10. Anti Nowhere League, GBH, 7 Second - punkowa łupanka, ANL - dość świeżo prezentujący się zespół, zagrał z zębem i bezpretensjonalnie, pomimo późnej pory można było ustać do końca, GBH - stary kotlet, traf chciał, że jak dotarłem na Żiżkę to akurat grali "No survivors" przebój maglowany z trzydzieści lat temu w Rozgłośni Harcerskiej PRIV. Wokalista się krztusił, perkusja zawodziła monotonnie, ale jakoś dało radę wytrzymać. 7 Second - melodyjnie i bez wpadek, ale mało porywająco.
9. The Generators - bardzo dobry punk z wstawkami reggae-ska, rytmicznie, fajne solówki na gitarze, wokalista nie udawał, że nie potrafi śpiewać i śpiewał jak potrafił, zdecydowanie warto było obejrzeć.
8. Yellow Umbrella - pierwszy koncert jaki obejrzałem na XMS, zagrany poprawnie i pomimo wczesnej pory, dość dobrze przyjęty przez publiczność. No, może troszkę na kredyt z powodu jazzowego przynudzania. Cóż, warto by ten zespół obejrzeć jeszcze raz, gdzie indziej, o innej porze, w bardziej kameralnych warunkach.
7. Winston Francis et consortes, świetne reggae, jedne z lepszych jakie widziałem na Mighty Sounds od czterech lat, co jest raczej bardziej zasługą zespołu, który towarzyszył Winstonowi, niż samego wokalisty, bo ten jakimś herosem gatunku nie jest. Ci akurat artyści grali zdecydowanie za krótko.
6. The Real McKenzies - koncert zagrany na wysokim poziomie energetyczności. Gitarzyści zachowywali się tak, jakby gitarami chcieli rozstrzelać publiczność, a Paulie McKenzie, czyli Mick Jagger celtic punku, udawał granat, który ma niebawem eksplodować, wypił przy tym na scenie chyba ze cztery piwa i ani na parę chwil nie zwalniał tempa. Lubię TRMcK i zawszę jak widzę, to patrzę .
5. Tanya Stephens z zespołem - klimatyczne i hipnotyczne spotkanie, łagodne transowe kołysanie, niezwykła naturalność i charyzma wokalistki. Oj, chciałbym, żeby się moja przyszła żona tak poruszała, jak Tanya i chociaż ze dwa razy w życiu podobnie zachrypiała. Bardzo udany koncert.
4. Bubben Territory - jak zwykle swojsko i czadersko. Podobnie jak Raul, spędziłem tam najwięcej festiwalowego czasu, zwłaszcza w nocy i w przyszłym roku zrobię tak samo, bez względu na to jak to miejsce będzie się wtedy nazywało. 8)
3. Bluekilla - powoli się rozkręcali, ale jak już załapali fazę, to można było fajnie poskakać. Osobiście skakałem jak młodzieniaszek i wcale nie robiłem tego przez siłę. Końcówka rewelacyjna, wszyscy bojkotujący [chociaż nie tylko oni] duże sceny na pewno czuli się usatysfakcjonowani.
2. Che Sudaka - mój czarny koń imprezy, rumba, cumbia ska, elektronika i akustyka, wyluzowani Latynosi, którzy bawili się wcześniej pod scenami [zrobiłem sobie z nimi kilka fotek przy stoisku z jakimiś fatałaszkami], swoją estradowość traktujący z dystansem i luzem, świetnie łapiący kontakt z publicznością. Mnie to kręci, więc już myślałem, że nic więcej lepszego tu nie będzie, gdy wtem nagle ...
1. Kto przewidział, że Niemcy strzelać nie będą, trafił w dziesiątkę i mógł obejrzeć niezwykły, wyjątkowy, porywający koncert panów w średnim wieku, uśmiechniętych i dystyngowanych, doskonale radzących sobie z publicznością i dających show, łącząc leniwe reggae z żywiołowym ska w sposób wyważony i spontanicznie nieokiełznany zarazem. Ba!, chociaż miało dupy nie urywać, to po chyba jedynym na całym festiwalu bisie, tak długo, wytrwale i stanowczo wywoływanym, dyskretnie zerknąłem czy aby na pewno ... :wink: Dwanaście punktów wędruje do Nowego Jorku. Pierwsze miejsce dla The Slackers yeeeaah!!!! :D

Na minus najbardziej Dropkick Murphys, którzy dali długi, dramatycznie nudny koncert, Perkele - nie złapałem z nimi żadnego kontaktu, parada włoskiego ska Redska - na jedno kopyto, rozczarowujący The Offenders, infantylne Talco, jałowe czeskie kapele. Reszty nie widziałem lub uważam za niegodne uwagi. Pomimo paru zgrzytów impreza muzycznie jak najbardziej udana i należałoby sobie życzyć, żeby w przyszłym roku było podobnie .
User avatar
Raul
Posts: 1624
Joined: Tue Jul 22, 2008 11:34
gadu-gadu: 0
Location: Bytom

Re: Mighty Sounds X - 11-13.07.2014, Tábor

Post by Raul »

W sieci jest już masa zdjęć z Mighty:

http://www.studentpoint.cz/14-fotogaler ... 8fc0vRdVNM" onclick="window.open(this.href);return false;

https://www.facebook.com/media/set/?set ... 736&type=1" onclick="window.open(this.href);return false;
https://www.facebook.com/media/set/?set ... 736&type=1" onclick="window.open(this.href);return false;
https://www.facebook.com/media/set/?set ... 736&type=1" onclick="window.open(this.href);return false;

https://www.facebook.com/media/set/?set ... 520&type=1" onclick="window.open(this.href);return false;
https://www.facebook.com/media/set/?set ... 520&type=1" onclick="window.open(this.href);return false;

http://www.kulturne.com/clanek/mighty-s ... li-podruhe" onclick="window.open(this.href);return false;

https://www.facebook.com/media/set/?set ... 278&type=1" onclick="window.open(this.href);return false;
https://www.facebook.com/media/set/?set ... 278&type=1" onclick="window.open(this.href);return false;
https://www.facebook.com/media/set/?set ... 278&type=1" onclick="window.open(this.href);return false;

http://www.ireport.cz/fotoreporty/prvni ... irove.html" onclick="window.open(this.href);return false;
https://twitter.com/RudeMaker" onclick="window.open(this.href);return false;
https://www.facebook.com/RudeMakerSkaZine" onclick="window.open(this.href);return false;
Post Reply