Monkey - 20.09.2011, Praga

Informacje o koncertach Ska / Reggae / Rocksteady / Soul za granicą
Post Reply
User avatar
jareg
Posts: 4635
Joined: Mon Nov 10, 2003 18:17
gadu-gadu: 121453
Location: Wałbrzych

Monkey - 20.09.2011, Praga

Post by jareg »

Z San Francisco do praskiego Crossa. Będzie bal!
One more drink, one more fight, one day we might see the light!

Image

Leszek R.I.P. :-(
User avatar
RYBA
Posts: 252
Joined: Wed Jul 23, 2008 20:55

Re: Monkey - 22.09.2011, Praga

Post by RYBA »

Bardzo fajnie grają :) Kolejny raz wychodzi na to, że nie potrzeba emigrować do Kalifornii, żeby nasycić się dobrą muzyka :mrgreen:
User avatar
jareg
Posts: 4635
Joined: Mon Nov 10, 2003 18:17
gadu-gadu: 121453
Location: Wałbrzych

Re: Monkey - 20.09.2011, Praga

Post by jareg »

W Pradze koncert za free. Do tego Fat & Dread Stereo, a na drugiej scenie Drumbassterds.cz. Hm, i tak trzeba dwa dni w pracy załatwić, a jak się uprzeć, to tylko jeden, podróż tańsza niż do Krakowa, pełna informacja. Trzeba pomyśleć.
One more drink, one more fight, one day we might see the light!

Image

Leszek R.I.P. :-(
User avatar
jareg
Posts: 4635
Joined: Mon Nov 10, 2003 18:17
gadu-gadu: 121453
Location: Wałbrzych

Re: Monkey - 20.09.2011, Praga

Post by jareg »

Nareszcie koncert ska. Żadne tam early reggae, soule czy inne punki. Muzyka w 100% do tańca. I co z tego, że momentami trochę fałszowali. Strasznie sympatyczni ludzie. Mimo frekwencyjnej padaki (pod sceną naliczyłem jakieś 30 osób) zagrali pełne dwie godziny. Praktycznie bez przerw. Nie bardzo było z kim prowadzić konwersacji, więc leciał kawałek za kawałkiem. Dużo coverów, ale w takich ichnich wersjach. Johnny Cash zamiata. Żal tylko, że ja podpierałem ścianę. Ale pojechałem do Pragi z gorączką, totalnie przeziębiony. Czego się nie robi dla sprawy. Distro w śmiesznych cenach, choć zabrakło jednej płyty do pełnej dyskografii. Ciekawe w jakiej formie dotrą do Krakowa, bo niektórzy z nich trochę się zasiedzieli :wink: .

Tak przy okazji, mało ludzi, środek tygodnia, a after wypalił. Jak wychodziłem o 3 rano impreza jeszcze trwała.
One more drink, one more fight, one day we might see the light!

Image

Leszek R.I.P. :-(
Post Reply