Ska / Reggae / Rocksteady / Soul

Impreza charytatywna na rzecz niewidomych. Od godziny 14 najróżniejsze akcje dla całych rodzin. A w części muzycznej w Café Na půl cesty (tam pracuje teraz Radek, dawny właściciel kultowego Resortu):

Green Smatroll
Larika
Megaphone

A po koncertach przez resztę nocy dje, wśród których znani i nam Fat & Dread Stereo oraz rezydujący w Sedmiczce Rudeboy Riddim.

Hm, sobota, park na Pankracu, gdyby jeszcze ładna pogoda? Zaczynam się zastanawiać. Nutka, co Ty na to? A Karel?

Hmmm... po przeliczeniu wszystkich znalezionych w domu koron stwierdzam, że z wielką ochotą pojadę!

Na zachętę dodam, że niedaleko gospoda z kwaśnicowym piwem z Kacova. Z chęcią bym tam na obiat poszedł. A można by również wycieczkę zrobic do sklepu Vespy .

Jestem bardzo na TAK

Zbiórka 8:20 na przystanku busów. Może ktoś dołączy?

Mówiłam komu się da, ale żadna osoba nie jest chętna.

Dodatkowo zagrają Francuzi z Les Skalopes. No i pięknie.

Dodam jeszcze, że w lokalu dostępny słynny drink Svině. Kto był w Resorcie ten wie . Oj, będzie się działo .

hej, kto się orientuje ile kosztuje ta impreza?? bo się wybieramy z sąsiadem z rzeszowa i nie wiemy na ile sie nastawiac....

Nic nie kosztuje.

a kapele graja od 14?? bo na stopa czeszemy i nie wiem na która sie wyrobimy...

O 14 rozpoczyna się cała impreza. Jakoś tak też zaczną przygrywać:

Martin Mikuláš – funky, latino, soul, swing (Radio 1, Phono.cz)
Mgr. Biggy – ragga, dub, reggae

Potem, pod wieczów, rozpoczną się gółwne koncerty. Trudno powiedzieć, o której zaczną. Larika podaje, że grają od ok. 18:30. Patrząc na archiwalne zdjęcia sądzę, że wszystko na świerzym powietrzu.
Po 22:00 w Cafe afterparty:

Rudeboy Riddim – ska, reggae, rocksteady
Fat & Dread Stereo – ska, reggae, soul, punkrock

Wszystko ma się zakończyć ok. 4:00, ale to pewnie zależy od ludzi.

Bardzo Cię przepraszam, zaniemogłam w Poznaniu i ludzie namówili mnie żebym jechała do Kołobrzegu no i jadę z nimi co poradzisz...

Świetna impreza. Wspieranie słusznych celów przy dobrej muzyce. Darmowy plener i żadnych dresów (to chyba tylko nasz folklor). Za to sporo skinów, punków, hipisów i innych takich. Zobaczyć kilkuletnie bajtle tańczące przy ska - bezcenne. Wreszcie udało mi się zobaczyć Larikę. Fajny pomysł, ale dziewczyny jakoś tak bez ognia. Może jeszcze się wyrobią. A do Francuzów nie mam szczęścia. Swego czasu na Subculture grali krótko z powodów organizacyjnych. Teraz ich koncert po kilku kawałkach przerwała burza. Niestety, nie mogłem ogladać ich w czwartek w Crossie. A podobają mi się te ich przejścia od ska do wręcz hardcora. Szkoda. Mogli by ich ściągnąc na Mighty. Za to after przedni. Jak wychodziłem po 3, zabawa trwała w najlepsze. Świnie to zło .